Miętus
Z uśmiechem wspominamy chwile, kiedy Miętus miał do nas trafić. Dowiedzieliśmy się, że to kot, który nie ma praktycznie żadnych zębów 😮 Dla osób, które nie mają dużego doświadczenia z kotami, było to dosyć przerażające. Wciąż powracająca wizja kota, którego trzeba karmić strzykawką, okazała się nieprawdą 😅. Miętus świetnie dawał sobie radę z jedzeniem. W zasadzie jedzenie było jedną z miłości jego życia 😀 Najbardziej był z siebie dumny, kiedy udawało mu się ukraść coś z ciocio-wujkowego menu 😉 Głośno wtedy pomrukiwał lub wręcz nawoływał, żeby wszyscy wiedzieli, jaki z niego przebiegły łowca. Codziennie popołudnia spędzał z wujkiem, gotując obiad – był jego sous chefem ❤ Miętus był niepoprawnym miziakiem, ale na swoich zasadach! Przychodził na kolana wujka, żeby go uziemić na resztę wieczoru i udobruchać głośnym mruczeniem.
Już kiedy do nas trafił miał zdiagnozowaną PNN oraz genetyczną wielotorbielowatość nerek i wątroby. Wiele razy oszukiwał swój los, kiedy myślano, że jego organizm nie da już rady. Był niesamowitym wojownikiem, co mogły często obserwować ciocie weterynarze 😉 Miętus nauczył nas o kociej opiece i potrzebach więcej niż wszystkie koty, które spotkaliśmy w swoim życiu. Mamy nadzieje, że ta nauka pozwoli nam jeszcze lepiej zaopiekować się innymi kotami, które napotkamy na swojej drodze.
Miętus zajmuje specjalne miejsce w naszych sercach i żałujemy, że był z nami tak krótko 🙁 .
Biegaj szczęśliwy za tęczowym mostem, nasz Przyjacielu ❤