Moris
Moris to kot z ulicy… i nie byłoby w tym nic dziwnego – bo przecież to właśnie z ulicy biorą się bezdomne koty – gdyby nie fakt, ze Moris został złapany, gdy spanikowany biegał na środku skrzyżowania dwóch bardzo ruchliwych ulic. Ten cudowny kot został najprawdopodobniej wyrzucony z samochodu jak śmieć. Na szczęście osoba o dobrym sercu nie zostawiła kocurka, który został skazany na pewną śmierć pod kołami rozpędzonych aut. W ten sposób Moris trafił do lecznicy, a później pod naszą opiekę. Po szczepieniach i kastracji mógł przeprowadzić się do domu tymczasowego.
Moris od początku był kotem, który lgnął do człowieka w każdej możliwej chwili. Ale dopiero w domu tymczasowym pokazał, że naprawdę nie potrafi bez człowieka żyć. Towarzyszy swoim opiekunom zawsze i wszędzie. Wystarczy usiąść na chwilę czy położyć się na kanapie, by już był blisko i wtulał swoją główkę najmocniej jak potrafi. A jeśli nie zwraca się na niego uwagi, łapkami obejmuje rękę człowieka tak, by mieć go jak najwięcej dla siebie. Jest przeuroczy i mruczący, a swoim maślanym spojrzeniem roztopi nawet najtwardsze serca! Moris chętnie przesiaduje na kolanach, daje się nosić na rękach. Jest idealny jako przyjaciel dziecka!
Moris uwielbia szaleństwa za czerwoną kropką laserka! Biega wtedy ile sił w łapkach! Nie pogardzi również wędką z piórkami! A kiedy się nudzi, również pluszowe myszki i piłeczki zaczynają być obiektem jego zainteresowań. Sam uroczo bawi się też piłeczką do pingponga. Szaleje za nią po całym mieszkaniu, nie zwracając uwagi na przeszkody. Poza tym Moris jest kotem, który uwielbia wiedzieć, co się dzieje w domu. Chętnie przywita wszystkich gości, rozdając przy tym baranki i zachęci również do aktywności, bo w końcu kot musi się bawić już i teraz, a nie kiedy człowiek chce lub może. A kiedy uzna, że pora na odpoczynek, to chętnie i tak śpi gdzieś obok, by mieć wszystko na oku.
Niestety Moris zupłenie nie radzi sobie w relacjach z innymi kotami. Każde jego spotkanie z innymi kotami, kończy się natychmiastową agresją. Moris koty atakuje i gryzie. Dlatego też nie może zamieszkać w domu z żadnym z nich. Kocurek zdecydowanie jest szczęśliwszy, mając człowieka tylko dla siebie! Na szczęście Moris to miziak niepoprawny, dlatego przyszłemu opiekunowi podaruje całe swoje serducho. A ilością baranków, przytulasków i mruczanek, nadrobi nawet za kilka kotów.