Piper
Piper imię dostał nieprzypadkowo… to prawdziwy koci lotnik! Znaleziony został na parkingu lotniska Okęcie w Warszawie. Sam w środku zimy, przy temperaturach dochodzących do -10stopni. Ukrywał się pod samochodami, lub w komorach ciepłych silników, by zaznać choć trochę ciepła. I czekał… A gdy tylko zobaczył ciocię, zaczął za nią biec i popłakiwał. Ale nie dał się złapać zbyt łatwo. Musieliśmy sprowadzić posiłki z klatką łapką i dopiero po długim czasie chłopak pozwolił sobie pomóc.
Od razu pojechał do lecznicy. Był bardzo malutki, mimo że stałe ząbki wskazywały, że powinien mieć około pół roku. Ale ta chudzinka wyglądała na 3 miesiące! Brudny, śmierdzący smarem, koszmarnie zapchlony i tak samo głodny. Miał przypalone ucho i kawałek pyszczka, co pozwoliło nam podejrzewać, że komora silnika wiele razy była jego schronieniem…
Jak się znalazł na lotniskowym parkingu, nie wiemy. Ochrona widziała go po raz pierwszy, ale nie pierwszy raz za to widziała jak porzucane są w ten sposób zwierzęta. Mógł też przyjechać w samochodzie, w którym się schronił.
Obecnie po tej małej biednej chudzince zostało już tylko mgliste wspomnienie. Piperek to niesamowicie wesoły kocurek i uroczy rozrabiaka. Jego najważniejszą cechą jest niczym nieskrępowana ciekawość! Dlatego Piperek swojego uroczego noska musi wetknąć zawsze i wszędzie. Towarzyszy więc człowiekom we wszystkim co robią. Pomaga rozpakować zakupy, zagląda do lodówki, sprawdzi temperaturę wody do kąpieli i oczywiście będzie polował na tą lecącą z kranu stojąc w wodzie do połowy łapek. Z prawdziwie kocich zabawek uwielbia wędkę z dużymi piórkami, budzi się w nim wtedy prawdziwy łowca! Poluje, skacze, kręci piruety i gada do swojej „ofiary”. Uwielbia też biegać za piłeczkami i zabijać pluszowe potFory pachnące walerianą. Doskonale radzi sobie też w wyścigach urządzanych przez najmłodszą kocią ekipę po całym domu. A gdy już padnie zmęczony szaleństwami, trudno go dobudzić. Bo Piperek jest mistrzem spania w najróżniejszych pozycjach, co zresztą nie raz zobaczycie oglądając jego zdjęcia.
W relacji z człowiekiem Piper to miziak totalny. Wystarczy raz pogłaskać jego mięciutkie futerko, by włączył mruczenie i nadstawiał główkę do drapania i całowania. A gdy człowiek usiądzie na kanapie, nie będzie mógł spędzić tego czasu bez Piperkowych fikołków i przytulanek!
Piperek lubi też inne koty, ale jego zabawy są bardzo męskie i niestety nie wszystkie koty je rozumieją. Dlatego może zamieszkać w nowym domu tylko z innym kotem, który jest takim samym Agentem i preferuje tak samo mocny styl zabawy jak boksowanie i wgryzanie się innym w łapki, ale samemu też będzie mu dobrze.