Bunia
Bunia – 05.09.2022 [*]
“Ciocia myślała że serca pękają, gdy odchodzi ktoś ukochany. Myliła się. Bunia zabrała ze sobą całe Ciociowe serduszko…💔
Bunia odeszła dzisiaj, 5.09.2022, ok. godz. 9:10.
Zdecydowaliśmy o niewybudzaniu jej z narkozy…
Bunia miała mieć dziś operację, jednak zmiany rozrostowe w jej pyszczku okazały się tak duże, że nie było szansy na to, by ta operacja się powiodła. Zmiany zajęły w bardzo szybkim tempie dziąsła, gardło i jeden z węzłów chłonnych. Biorąc pod uwagę charakter i szybkość rozrostu (lekarza skłaniają się ku temu, że przybrały one charakter nowotworowy), nie mogliśmy postąpić inaczej…
Bunia była kotem niezwykłym. W spojrzeniu miała coś magicznego… Zawsze walczyła o swoje, godzinami zajmowała kolana i tuliła się do wszystkich całą sobą… była prawdziwą wojowniczką.
Do zobaczenia moja Królewno. Nawet nie wiesz, jak bardzo będę za Tobą tęsknić…💔”
Do adopcji na jedynego kota w domu!
Bunia to kotka, która tuła się po świecie już od wielu lat, nie mogąc raz na zawsze znaleźć swojego szczęścia tak na zawsze…
Jej historia zaczęła się ogłoszeniem na słupie, takim papierowym zrobionym przez starszą osobę. Buzia i jej kumpel Ninja mieli dom. Mieszkali z panią, która zmarła. Kotami zajęła się jej przyjaciółka, ale też odeszła w podeszłym wieku. Niestety gdy mieszkanie przejęła rodzina, koty nie weszły w skład tego, co odziedziczyli. Zwierzaki wystawili na ulicę, a tam przed kamienicą, w której wcześniej mieszkały, dokarmiali je sąsiedzi.
Tu zaczyna się ich historia pod naszą opieką, gdy ogłoszenie znalazła wolontariuszka i zadzwoniła pod wpisany numer. Bunia po krótkim pobycie u nas, znalazła dom. I wydawałoby się to koniec tułaczki kociej starowinki. Ale w domu pojawiło się dziecko z silną alergią na kota. Bunia o raz kolejny, z godziny na godzinę, straciła dom. Tym razem jednak nie wróciła na ulicę, umowa w takich przypadkach gwarantuje zwierzakowi powrót pod naszą opiekę.
Dziś Bunia jest około 17-letnią kocią damą. Niezwykle urzekającą swoim charakterem i przywiązaniem do człowieka. Bo to właśnie ciocia jest tym, co w życiu kotka najważniejsze. Bunia stęskniona zagaduje już wtedy, gdy ciocia pojawia się w progu. Jeśli się jej odpowie, opowiada dalej, co działo się w kotkowym życiu w ciągu dnia. Uwielbia być głaskana! Wręcz namolnie wpycha łepek w dłoń i barankuje, miziać kotka można przecież bez końca. Mruży wtedy rozkosznie oczka i wygina się za ruchem ręki. Gdy ciocia usiądzie, Bunia na początku sama ociera się dookoła, a następnie siada gdzieś bliziutko, tak by móc cały czas mieć człowieka obok siebie. Wzięta na ręce mruczy i wylizuje ciocie swoim szorstkim języczkiem.
Zdrowotnie, jak na kota w tym wieku, Bunia nieźle daje sobie radę. Ma jednak podwyższone parametry tarczycowe, walczymy też troszkę z pęcherzem moczowym. Oczywiście o wszystkich kocich “niedoskonałościach” dokładnie poinformujemy przyszły dom, wszystkiego nauczymy, powiemy jak dbać i gdzie znaleźć najlepszą opiekę weterynaryjną.
Na inne koty w domu tymczasowym na razie reaguje bardzo źle, co niestety wiąże się z tym, że mieszkać musi w oddzielnym pokoju. A tam nie ma człowieka tyle na ile potrzebuje i widać, że za tą obecnością bardzo, naprawdę bardzo tęskni. Dlatego Bunia w trybie PILNYM potrzebuje domu. Najlepiej takiego bez innych kotów, gdzie opiekunów będzie mieć tylko dla siebie. I już tak na zawsze…