
Pipi
Pipi [*] 05.02.2025 19:01
Wczoraj zgasła najpiękniejsza iskierka…
Nie tak miało być… Miała wciąż szaleć za ukochanymi piłeczkami o 5 nad ranem, nie wyrabiać się na zakrętach w pogoni za Listkiem. Miała budzić ciocię każdego ranka, wcierając w jej twarz swój mokry nosek, by potem zasypiać wtulona główką w cioci dłoń. Miała w przerwach od zabawy wpychać się na kolana, tulić się i mruczeć. Miała wciąż nadstawiać się do całowania i obejmować cioci buzię swoimi pachnącymi paputkami. Miała żyć…
Tak cudownie zmieniła się i rozwinęła przez ten krótki czas. Tak wypiękniała i zachłannie korzystała ze wszystkiego, co tylko spotkała na swojej drodze.
Rozkochała w sobie wszystkich… lekarzy, którzy nie mogli wyjść z podziwu, jak się zmienia, kocich dziadków z radością przejmujących opiekę, gdy ciocia musiała dłużej być w pracy. I ciocię, której los zesłał tę małą istotkę – piękniejszego daru nie mógł wybrać.
Ta mała istotka umarła zdecydowanie za wcześnie. Jest bez niej tak koszmarnie pusto i smutno. Nie ma już piłeczek z dzwoneczkiem. Słodkich minek i zagubionego języczka. Pachnącego futerka przy twarzy. Najpiękniejszego zeza na świecie. I słodkich, uroczo trzęsących się paputek. Radości, gdy się bawi i zmartwień, gdy gorzej się czuła. I nic już nigdy nie będzie takie samo.
Wszędzie będę Cię szukać Pipiołku, wszędzie… 💔
Pipi umarła w cioci ramionach. Hipoplazja móżdżku nie była jedynym problemem, którym została obciążona. Była genetycznie “niedoskonała”. Odeszła w wyniku gromadnych ataków padaczkowych, które nie dały się wyciszyć żadną kombinacją dostępnych leków. Walczyliśmy długo, ale jej mózg się poddał. Przepraszam cię, kochanie, sama nie wierzę w to, że przegraliśmy.
Mieliśmy nadzieję, że wygramy dla niej lata szczęśliwego życia. Wygraliśmy tylko troszkę dni.
28 Listopada 2024
W poniedziałek pod naszą opiekę trafiła koteczka z Podlasia, dla której inna fundacja szukała natychmiastowej pomocy.
Mała Pipi to ok. 4-5-miesięczny kociak, który został znaleziony we wrześniu 2024 r. Początkowo nic nie wskazywało na to, że koteczka może mieć jakieś problemy zdrowotne, a pod koniec września zaczęły pojawiać się bardzo niepokojące objawy w zachowaniu Pipi. Najpierw drżenia, potem atak w typie padaczkowego. Po nim zaburzenia równowagi, które ustąpiły po leczeniu, ale drżenia zostały. Po jakimś czasie znów powrócił atak, cieżki i trwający kilka godzin.
Mała Pipi bez dogłębnej diagnostyki nie ma szans! Mamy już pierwsze wyniki badań krwi, jesteśmy po pierwszej konsultacji neurologicznej. Jej drżenia nie są drgawkami, są to tzw. drżenia zamierzone nasilające się wtedy, gdy kot chce wykonać jakiś ruch. W jednym oczku źrenica nie reaguje poprawnie, przez co mała może tracić równowagę. Znamy objawy, ale nie znamy przyczyny. Diagnostyka będzie szła dwutorowo. Jedna droga to wykluczenie chorób zakaźnych, druga to hipoplazja móżdżku, oczywiście pod uwagę bierzemy też epilepsję.
W badaniach krwi nie potwierdziły się choroby zakaźne, w tym toksplazmoza. Natomiast ze względu na barierę krew-mózg, we krwi możemy nie mieć przeciwciał, ale wirus może być obecny w układzie nerwowym. Dlatego jedyną szansę na uzyskanie diagnozy daje nam wykonanie rezonansu. Przy okazji tego badania można też pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy i zbadać go pod kątem chorób zakaźnych.
Pipi przez cztery dni przebywała w klinice całodobowej. Trafiła do nas w poniedziałek wieczorem. Nie wiedzieliśmy, czy jej stan, a tym bardziej możliwy kolejny atak, nie stanowią dla niej zagrożenia życia. Dało nam to spokój i możliwość natychmiastowej diagnostyki. Pipi po ostatnim ataku powrócił koci katar, który miała już jako maluszek. Na szczęście kotka samodzielnie je, nie wymaga podawania płynów, ale jest niestety niezborna ruchowo. Dlatego chcemy jak najszybciej umówić ją na rezonans, by rozwiązać zagadkę ataków.
Pipi niebawem trafi również do naszej doktor na kolejne badania, czeka ją wizyta okulistyczna, kolejne wizyty neurologiczne. Jest stan jest poważny, a rokowania niepewne. Dlatego bardzo prosimy o pomoc finansową. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by pomóc Pipi. Znaleźć przyczynę jej stanu i podjąć odpowiednie leczenie, jeśli będzie taka możliwość.