Solinka
Urodzony: 04.2016
Odrobaczenie: tak
Szczepienia: tak
Kastracja: tak
Test Fiv: ujemny
Test Felv: ujemny
Kuweta: tak
Dom z dziećmi: tak, ale starszymi
Relacja z kotami: przyjazna
Relacja z psami: przyjazna
Solinka jest kotką o najsłodszej kociej mince jaką w życiu widziałam. Jest tak urocza, że wystarczy przyglądać się jej ledwie chwilę, by się uśmiechnąć. Nawet wtedy, kiedy dzień nie był tym najlepszym.
Koteczka długi czas mieszkała na dworze i była kotem wolno żyjącym. Musiała sobie radzić jak prawdziwy drapieżnik, by przetrwać w trudnej rzeczywistości. Dlatego teraz jest ostrożna w kontaktach z człowiekiem i wciąż uczy się, że dom jest miejscem bezpiecznym, gdzie można się beztrosko wylegiwać, szaleć za pluszowymi myszkami i gdzie miska jest zawsze pełna. Mimo ostrożności i trzymania dystansu widać jak bardzo człowiek jest jej potrzebny. Kiedy wraca się do domu po dłuższej przerwie, Solinka i jej towarzysz Irysek, paradują radośnie w powitalnym marszu ze wzniesionymi prawie do samego nieba ogonami. Wierzymy więc, że przy odrobinie cierpliwości, kiedy wreszcie przestanie się przeprowadzać i znajdzie tego jedynego człowieka, otworzy się i sprawdzi czym są człowiecze kolana. Wtedy na pewno okaże się, że to wymarzone miejsce na drzemkę.
Póki co Solinka uznała,że najlepsza forma kontaktu z opiekunem to zabawa. Uwielbia się bawić i zupełnie się wtedy zapomina. Potrafi do utraty tchu szaleć za wędkami, oby tylko na ich drugim końcu był człowiek. Nie ważne wtedy czy to piórka, czy rzemyczki, czy zwykły sznurek. Gdy już się porządnie rozkręci to zapomina o swej nieśmiałości, podbiega wtedy bliziutko, a za chwilę znów ucieka i zagaduje pięknym, dźwięcznym gruchaniem. Najwspanialej jest oczywiście, kiedy nagle, upolowana wędka zamienia się w jakiś pachnący przysmak. Wtedy zacierają się ostatnie granice i puszczają hamulce strachu. Kiedy Solinka się zmęczy i uzna „audiencję” za zakończoną, za miejsce na relaks wybiera podłogę pod stołem w salonie. Zaczęliśmy ją przez to żartobliwie przezywać Podstoliną. Wystarczy obejrzeć zdjęcia i od razu wiadomo, że przezwisko pasuje jak ulał.
Drugą wielką miłością Solinki jest jedzenie. Krytycznie trzeba zauważyć, że chyba troszkę podjada z miski swego kompana. Najlepiej dla porównania zerknąć też i na kompana – wtedy staje się to jasne. Kiedy nakłada się do miski pyszny, pachnący i pożywny pasztecik, Solinka, niecierpliwie ociera się o nogi i zagaduje. Jest to tak urocze, że przyznam, że nie raz zdarzyło mi się trochę ociągać z zaserwowaniem kolacji.
Po udanym dniu pełnym zabawy i pysznego jedzenia, Solinka w nagrodę pokazuje brzuszek. Niech to nikogo nie zmyli, to nie jest zachęta do głaskania! Jednak jest to koci najwyższy poziom okazania wdzięczności i zaufania.
Solinka ma jeszcze jedną miłość, Iryska. Koty od zawsze są razem. Widać jak bardzo cenią swoje towarzystwo. W trudnych, stresowych sytuacjach – tulą się do siebie. Razem się bawią, razem śpią, razem spędzają całe dnie. Cały czas są blisko siebie. Jest to wyjątkowa i silna relacja dlatego byłoby wspaniale, gdyby ktoś zechciał dać im wspólny dom.
Poszukujemy wspaniałego, cierpliwego domu – niewychodzącego, z zabezpieczonymi oknami i balkonem. Służymy radą i chętnie podpowiemy jak zbudować bliską więź z naszą nieśmiałą Solinką.