Tardis
Tardis wraz z rodzeństwem i mamą zostali znalezieni w starym opuszczonym garażu na warszawskiej Woli. Był grudzień, temperatura na zewnątrz spadała poniżej zera, więc szanse maluchów na przeżycie spadały z każdym dniem i godziną. Przez kilka dni desperacko łapałyśmy maluchy przez kraty wybitego okienka, by uratować je przed śmiercią na mrozie. Kotek bardzo szybko zaaklimatyzował się w nowym miejscu. W cieplutkiej łazience, przytulony do brata, siostry i mamy, raz dwa odzyskał siły i zapomniał o złych czasach bezdomności.
Tardis jest kotem jedynym w swoim rodzaju. Z pozoru zwyczajny kocurek, przy bliższym poznaniu okazuje się bardzo wrażliwym i delikatnym kotem. Niesamowicie ciekawski, zawsze musi wiedzieć co się dzieje. Dźwięk otwieranej puszki? „A co tam masz?”. Stukanie w przedpokoju? „Co robisz?”. Świat uwielbia podziwiać z wysokości, a najwyższa półka drapaka jest do tego idealnym miejscem.
W codziennym obchodzie mieszkania, najważniejszym punktem jest kuchnia. Mięsne puszki, smakołyki? „Tak, poproszę! Mogę dwa?” Na dźwięk otwieranych smaczków wręcz teleportuje się z miejsca, w którym przebywa. Kocurek uwielbia dobre jedzenie, a ulubionym sposobem na dojadanie resztek z miseczki jest łapka.
Cierpliwość i troskę opiekuna wynagrodzi głośnym mruczeniem, zagadywaniem i godzinami przytulanek. Kilkanaście sekund głaskania, a pokój aż się trzęsie od Tardisowego mruczenia. Za uszkiem, pod bródką, po pleckach – wszystkie miejsca ulubione! A za drobnego smaczka może nawet i brzuszek!
W nawiązywaniu kocich przyjaźni ma dużo wyczucia i cierpliwości. Nie jest konfliktowy, uwielbia przebywać z innymi kotami, dlatego absolutnie nie nadaje się na kociego jedynaka. Rano koniecznie musi przywitać się z kocią współlokatorką, w ciągu dnia chętnie wymienia się z nią spostrzeżeniami odnośnie nowego smaku karmy czy planami na wieczór.
Tardis szuka domu niewychodzącego z pełnymi zabezpieczeniami (balkon/okna). Najchętniej z bratem lub przyjacielem z domu tymczasowego, ale chętnie też zapozna nowego kolegę lub koleżankę.