Porti

Mam dom od: 20.04.2021

Porti trafiła pod opiekę fundacji jako mała, czarna puchata kuleczka. Miała tylko 6 tygodni i ledwo widziała świat przez swoje zaropiałe oczka. Miała też mocno zaczerwienione spojówki, katar oraz żyło sobie na niej małe stado pcheł. W lecznicy nie było dla niej miejsca, więc trafiła do ciocinej łazienki.

Pod troskliwą opieką fundacyjnej cioci i wujka, szybko dochodziła do siebie. Od początku była odważna, nie bała się człowieka i dzielnie znosiła codzienne zakraplanie oczu i podawanie leków. Kiedy ciocia przychodziła do łazienki w odwiedziny, szybko wskakiwała na kolana i dopraszała się mizianek. Do dziś wystarczy jeden głask i załącza się w tym drobnym kotku głośny motorek.

Po około dwóch tygodniach okazało się, że Porti ma jeszcze brata. Wujostwo zlitowało się i nad nim i on też wprowadził się do łazienki, do siostry, która oczywiście, jak to u kotów często bywa, nie od razu go rozpoznała. Koty jednak szybko odnowiły więź a zabawom, przytulankom, wspólnemu spaniu i myciu nie było końca. Razem, ramię w ramię, poznawały nowy, lepszy świat, w którym prócz dwunożnych opiekunów, zyskały też dwóch, statecznych kocich wujków. Z nimi też szybko nawiązały przyjacielską relację, respektując oczywiście ich rezydenturę i wyższą pozycję w stadzie.

Teraz Porti trochę już podrosła i jest prześlicznym podlotkiem. Jej rezolutne oczka spoglądające znad uroczego, całkiem pokaźnego nochala, rozkochują w niej wszystkich napotkanych po drodze ludzi. Ona też kocha człowieka i zawsze znajdzie czas na mizianki. Jest pełna energii, uwielbia polować na piórka i mordować papierowe kulki. Większość jednak kocich zabaw spędza na igraszkach i przepychankach w szeleszczącym tunelu z bratem Faro. Świetnie się z nim dogaduje, ale byłaby też doskonałym towarzyszem innego młodego i energicznego kota.

Porti szuka domu niewychodzącego z pełnymi zabezpieczeniami (balkon/okna).

💜 Więcej zdjęć Porti